Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 10

Siała baba mak,nie wiedziała jak.Dziadek wiedział nie powiedział ,a to było tak: Siała baba  mak,nie wiedziała jak.Dziadek wiedział,nie powiedział,a to było tak...   


     Leżałam na łóżku,gapiąc się bezsensownie w sufit.Minęły już dwa tygodnie od wigilii,a ja już w Londynie.Kaśka przedłużyła sobie święta i wróci w przyszłym tygodniu.Nie lubię jak jej nie ma.Nie ma z kim pogadać.W Londynie nie mam dużo znajomych.Ci nieliczni pewnie teraz wkuwają.Niedługo sesja.Powinnam wziąć książkę i przeczytać chociaż jeden temat,ale mi się nie chce.Od kilku dni próbuje zadzwonić do Wojtka,ale nie mam odwagi.Jest mi strasznie głupio.Zachowałam się jak jakaś kretynka.Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu.Wstałam z łóżka i podeszłam do szafki nocnej.
   -Halo...-odezwał się w słuchawce Yo.-Co tam?
   -Cześć,nudy!Nie uczysz się?-zapytałam wchodząc do kuchni.
   -A pomyślałem,że może pouczymy się razem?Ty przyniesiesz nalewkę wiśniową a ja skombinuję coś do jedzenia?To co piszesz się?-zapytał.
   -Hmm,w sumie co dwie głowy to nie jedna.Tylko nie wiem czy jest jeszcze coś nalewki.Dobra to będę u Ciebie za pół godziny.-powiedziałam zjadając okienko czekolady.
   -Ta,pół godziny?W porywach do trzech godzin.-zaśmiał się głupkowato.
   -Zamknij się mośku!Do zobaczenia.-rozłączyłam się.Zorientowałam się,że pół tabliczki czekolady już nie ma.Od wiosny biorę się za siebie!
Ubrałam się,włożyłam do torby butelkę z nalewką.Szybko przejechałam usta pomadką.Sprawdziłam czy wszystko wyłączyłam,wzięłam z blatu telefon i zamknęłam mieszkanie.Po drodze do głównego wyjścia założyłam czapkę,rękawiczki i włożyłam słuchawki do uszu.Zaczęłam iść w stronę mieszkania kolegi.Zaczął prószyć śnieg.
Cała w śniegu zapukałam do drzwi przyjaciela.Po dłuższej chwili mi odtworzył.Przywitałam się z nim.Strzepałam cały śnieg z siebie na podłogę.
   -A ja dopiero co tutaj posprzątałem!-oburzył się.No przyznaje się specjalnie to zrobiłam.On tak słodko się   wkurza.Japończyk dał mi kapcie i poszliśmy przed telewizor.-Liczyłem ci czas.Niezły wynik 46 minut i 13 sekund.Jak na Ciebie to znakomicie.Parsknęłam śmiechem.Co za kretyn!Yo zniknął w kuchni,po chwili był już z powrotem z kieliszkami.-Miałem robić sushi ale postanowiłem,że zamówimy pizzę.
  -Spoko,a co będziemy robić?Chyba nie masz zamiaru cały czas się uczyć?-zapytałam przeciągając się.
  -Najpierw się trochę pouczymy bo nie chcę znowu obleć następnej sesji.-powiedział.Wyjęliśmy książki i zaczęliśmy pomału przerabiać temat za tematem.Co kilka minut robiliśmy sobie przerwę na kieliszek nalewki.Po czym wracaliśmy do nauki.
Dochodziłam godzina 21.Już trzy godziny wkuwaliśmy,lecz dopalacz się skończył.
   -Nie chce mi się już!-zaczęłam marudzić.-Może koniec tej wiedzy na dziś?-zapytałam zamykając książkę.
   -No mi też się nie chce.-powiedział wyprostowując się.Japończyk poszedł zanieść talerze po pizzy.Po butelce nalewki byliśmy nieco wstawieni.Włączyłam telewizor i zaczęłam skakać po kanałach.
   -Oglądamy powtórkę skoków narciarskich?-krzyknęłam.Yo jeszcze nie przyszedł.-Żyjesz?-po chwili właściciel mieszkania wrócił z chipsami i piwami.Zauważyłam pod nosem wąsy namalowane markerem.Wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
   -Z czego się śmiejesz?-zapytał siadając na kanapie.
  -Przykro mi Małysz już nie skacze.Idź do łazienki i zmyj te wąsy.-zrobił co mu powiedziałam.
Po dwóch godzinach byliśmy już mocno wstawieni.Zaczęliśmy śpiewać.Dochodziła godzina 23:30 postanowiłam się już zbierać.Założyłam kurtkę,czapkę i rękawiczki.Najtrudniej było założyć buty.Nie mogłam utrzymać równowagi.Po dłuższym czasie udało mi się założyć kozaki.Chciałam się pożegnać z Yo ale on już chrapał na kanapie.Wzięłam torbę i zatrzasnęłam drzwi.Postanowiłam pójść na skróty.Szłam przez park,gdyby nie te latarnie to bym nic nie widziała.Szłam zygzakiem.W połowie drogi zaczęłam śpiewać.Na początku zaczęłam cicho podśpiewywać,potem to cichutkie podśpiewywanie zmieniło się w darcie się na całe gardło.
Nagle podeszli do mnie dobrze zbudowani mężczyźni.Zatrzymałam się i zaczęłam gapić się na nich.
   -Dobry wieczór,co pani tutaj robi sama i zakłóca pani ciszę nocną?-powiedzieli poważnie.
   -Nauczono mnie,że nie rozmawia się z obcymi.-wydukałam po angielsku.-To może by się panowie przedstawili?-powiedziałam kiwając się.
   -Policja,pojedzie pani z nami.-powiedział  jeden z policjantów.Złapał mnie za rękę i zaprowadził do radiowozu.
   -Za Narnie!!-krzyknęłam wsiadając do radiowozu.Po dłuższym czasie samochód się zatrzymał.
Kazali mi usiąść na krześle i dać dowód osobisty.
   -Juliet Marszalek,zgadza się?-zapytał jeden z policjantów.Kiwnęłam głową.Dochodziła północ i prawie zasypiałam na tym krześle.Miałam marzenie,żeby znaleźć się w moich cieplutkim łóżeczku.-Jest pani Polką,tak?
   -Zgadza się.-powiedziałam.Drzwi się otworzyły i wleciało zimne powietrze.Wszedł funkcjonariusz z jakimś ogolonym na glacę kolesiem.Policjant oddał mój dowód.
   -Proszę dmuchnąć.-powiedział policjant dając mi alkomat.Dmuchnęłam jak tylko umiałam.Ta może jeszcze będą sprawdzać czy nie jestem pod wpływem narkotyków.Alkomat stwierdził 0,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.Włożyłam go do torebki i wstałam.
-Czyli mogę już iść.
   -Nie dostanie pani żadnego mandatu ani grzywny ale proszę zadzwonić po kogoś żeby panią odebrał.-powiedział przysuwając w moją stronę telefon.O Matko Boska !!Jestem jeszcze trochę świadoma ale do kogo zadzwonić?Yo śpi pewnie upity,a w ogóle to głupie,żeby po jednego nietrzeźwego przyszedł drugi nietrzeźwy.Dlaczego Kaśka wraca dopiera za kilka dni!?Po prostu jakaś paranoja!!-Jakiś problem?-zapytał jeden z policjantów.Patrzą się na mnie jak na jakąś wariatkę.Chwyciłam szybko telefon i wybrałam numer.
Pierwszy sygnał...Drugi sygnał...No odbierz!!
   -Halo?-ucieszył mnie zaspany głos Wojtka.
   -Cześć,obudziłam Cię?-zapytałam nieśmiało.
   -Julka?!-[Nie kuźwa święty Mikołaj!]-Co to za numer?Nie obudziłaś mnie.Coś się stało?-zapytał.
   -Yyy,Możesz po mnie przyjechać...-urwałam na moment.-na komisariat policji?-usiadłam na krześle i oparłam się łokciem.
   -Ale Julka,coś się st...
   -Nic się nie stało,dobra już poradzę sobie.Cześć.-przerwałam bramkarzowi.
   -Będę za chwilę.-powiedział szybko.-oddałam słuchawkę policjantowi.
Minęło piętnaście minut,pół godziny...A Wojtka nie ma.Może jest właśnie taki jak myślałam?Głupi, chamski, przemądrzały,wredny Wojtek.Zaczęłam spacerować po korytarzu,żeby nie zasnąć.Dochodziła pierwsza w nocy.Otworzyły się drzwi.
   -Dobry wieczór.-usłyszałam głos Wojtka.Podeszłam do niego.Policjant poprosił go o dowód osobisty.
   -Dobranoc.-wzięłam z wieszaka torebkę,płaszcz i wyszliśmy przed komendę.W ciszy doszliśmy po samochodu Wojtka.Staliśmy przed maską samochodu,prószył śnieg.Nasze oczy się spotkały.Nie wiedziałam co mam powiedzieć,lecz w końcu trzeba przerwać tą ciszę.Impulsowo przytuliłam się do klatki piersiowej Wojtka.-Myślałam,że nie przyjedziesz.-wyszeptałam.On nic nie odpowiedział.Po chwili odjechaliśmy.


Wojtek


   Nie chciałem jej pytać co się stało,wyglądała na bardzo zmęczoną.Po kilku minutach Julka już zasnęła.Co chwilę zerkałem na nią.Nie powinna tyle czekać na mnie.Dojechaliśmy pod jej mieszkanie.Odpiąłem pasy bezpieczeństwa i wziąłem torbę Julkę.Po dłuższej chwili znalazłem klucze do mieszkania.Założyłem torbę dziewczyny na siebie i wysiadłem.Starałem się jak najdelikatniej wyjąć dziewczynę z samochodu.Zamknąłem samochód,wziąłem dziewczynę na ręce i weszliśmy do budynku.Z trudem otworzyłem drzwi.Zaświeciłem światło,zdjąłem dziewczynie buty,płaszcz i czapkę.Znowu wziąłem Julkę na ręce i zaniosłem ją do sypialni.Położyłem ją na łóżku.
   -Zostań.-wyszeptała.Myślałem,że śpi.Zdjąłem kurtkę,buty i położyłem się obok dziewczyny.

* * * 
   Julka


    Obudziłam się wtulona w Szczęsnego.Było bardzo miło.Spojrzałam na zegarek,dochodziła jedenasta.Starając się nie obudzić bramkarza wstałam z łóżka.Zaczęłam odczuwać skutki wczorajszego picia.Skierowałam się do kuchni i napiłam się wody mineralnej.Poszłam do łazienki,odświeżyć się i ubrać.Moją szopę na głowie spięłam w luźnego koka i wyszłam z łazienki.Poszłam sprawdzić czy Wojtek jeszcze śpi.Spał jak zabity.Nie ma co mu się dziwić,pół nocy nieprzespane.A może powinnam go obudzić?Jest czwartek,może ma jakiś trening?Ale nie mam serca go obudzić,spał jak aniołek.Wyszłam z sypialni,postanowiłam trochę ogarnąć ten chlew w moim mieszkaniu.Dochodziła godzina dwunasta.Siedziałam na krześle popijając świeżo zaparzoną kawę.W kuchni pojawił się zaspany Wojtek.
   -Cześć śpiochu.-zaśmiałam się.Wstałam od stołu,podeszłam do szafki wyjęłam z niej czerwony kubek i nalałam bramkarzowi kawy.Chłopak od razu sięgnął po kubek.
   -Hej,jak kac?-uśmiechnął się złośliwie.I oto właśnie słodki aniołek śpiący sobie w moim łóżku zmienił się w złośliwego,wkurzającego diabła.Bramkarz usiadł koło mnie.
   -Och.Ja gdy ty spałeś zrobiłam zakupy i posprzątałam trochę.A czy ty nie powinieneś być teraz na treningu?-zapytałam
   -Oj,-skrzywił się.-no powinienem,ale zrobię sobie dziś wolne.Więc mamy czas żeby pogadać.-powiedział.
   -No właśnie,musimy sobie wyjaśnić parę rzeczy.Ale to potem,idź się odświeżyć a ja zrobię śniadanie.-powiedziałam zanosząc kubek do zlewu.Chłopak poszedł do łazienki.
Postanowiłam zrobić tosty z szynką i serem.Gdy chłopak wrócił śniadanie leżało już na stole.Dość długo się guzdrał.Po śniadaniu pomógł mi posprzątać.
Usiedliśmy na kanapie i opowiedziałam mu wszystko co się działo wczorajszej nocy.
   -Wojtek..-powiedziałam patrząc się w podłogę.-muszę Cię przeprosić za to co powiedziałam wtedy w Warszawie.
   -Ale Julka to już zamknięta sprawa.Więc nie...-wtrącił się bramkarz.
   -Daj mi dokończyć! Ja tak nie myślę,sama nie wiem dlaczego tak powiedziałam.Poniosło mnie,no nie powiem ale czasem mnie tak doprowadzasz do szału,że mam ochotę Cię zrzucić z piętnastego piętra.-spojrzałam na Wojtka,który w ogóle się nie przejął.-To nie gniewasz się?
   -No oczywiście,że nie.-pocałowałam go w policzek.
Resztę dnia spędziliśmy w domu oglądając filmy.Wojtek stwierdził,że nie ma po co iść na trening.

kilka dni później

   -No to kiedy wracasz?-zapytałam przyjaciółki.Opowiedziałam Kasi o wszystkim co się działo przez ostatnie kilka dni.
   -Pojutrze.A co tak bardzo się za mną stęskniłaś?-zapytała śmiejąc się.
   -Ta no oczywiście,nie wiem co mnie naszło,bo właśnie zaczęłam sprzątać.Zamierzam posprzątać całe mieszkanie,wyrzucić stare ciuchy.No wiesz takie generalne porządki.-powiedziałam.Lecz dopiero co zaczęłam a już mam dość.
   -No to miłego sprzątania!Pa zadzwonię wieczorem.-rozłączyłam się.Zaczęłam sprzątać mój pokój.Wywaliłam wszystkie ciuchy z półek i szafy.Chciałam posegregować wszystko.
Właśnie składałam moje spodnie,które często pożycza Kaśka.Opróżniłam wszystkie kieszenie.Z tylnej kieszeni wypadł mały woreczek z jakimś białym proszkiem.Co to kurwa jest????!!




_______________________________________________________

Szału nie ma.Ten rozdział miał inaczej w ogóle wyglądać ale wyszło jak wyszło.
Pisze dalej!!
Mam nadziej,że spodobają wam się moje wypociny wam się spodobają.
czytam = komentuję.
Komentujcie rozdziały.Przynajmniej będę wiedzieć czy ktoś w ogóle czyta mojego bloga.Po komentarzach
pod spamem stwierdzam,że chyba ktoś to czyta.
Do następnego rozdziału. :P

14 komentarzy:

  1. super :) czekam na kolejny .

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, czekam na kolejne.:);*

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdziałz niecierpliwoscia czekam na nasteny piszesz mpoprostu bosko pozdrawiam
    PS.kiedy mozna spodziewać sie nastepnego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie , że dodałaś kolejny rozdział jak zwykle Genialny ; D Czekam z niecierpliwością na kolejny ; ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się że piszesz. Super rozdział. Czekam na następny :-D

    OdpowiedzUsuń
  6. A no i zapraszam na mojego bloga
    http://trudny-wybor.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super:)
    Może jednak Julia będzie z Wojtkiem...

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział ;). Kiedy nastepny ?.

    OdpowiedzUsuń
  9. spoko rozdział ;)
    zapraszam na mojego http://zbvbnakoniecswiata.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej kiedy nastepny?

    OdpowiedzUsuń
  11. ale fajny rodzialik ;3 pisz dalej http://arsenal122222222.blogujacy.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam, więc daje komentarz. Dopiero tutaj dotarłam i dopiero poznaje historie. Już teraz jednak moge powiedzieć, że jest bardzo wciągająca. Julia awwww :3 Najładniejsze polskie imię chyba (nie licząć oczywiście Karoliny) postaram się nadrobić jak najszybciej wszystkei rozdziały i być na aktualnym.
    Jeśli masz chwile to zapraszam też do mnie:
    http://podwojne-cierpienie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. http://freedoomcry.blogspot.com/
    za niedługo prolog.

    OdpowiedzUsuń